Wuppertal: Wstrząsająca wystawa Anisha Kapoora
3 grudnia 2022Ekspozycja Anisha Kapoora w Parku Rzeźby (Skulpturenpark Waldfrieden) w Wuppertalu to niezwykłe doświadczenie. Pokazuje jego twórczość od innej, mniej znanej strony, ale przede wszystkim wywołuje niezwykłe emocje, a u niektórych może i szok. Dodatkową wartością jest samo miejsce, gdzie odbywa się wystawa.
Na granicy złudzenia
Anish Kapoor to laureat najbardziej prestiżowych nagród w świecie sztuki, jak Nagroda Turnera, Premio Duemila czy Praemium Imperiale. Jego prace są w muzeach na całym świecie, zaś na aukcjach osiągają milionowe sumy. Pochodzący z Bombaju Anish Kapoor (ojciec był Hindusem, matka Żydówką pochodzącą z Iraku) od 1973 roku mieszka w Londynie, gdzie przeniósł się w latach 70., by studiować sztukę.
Od tego czasu w swoich pracach Anish Kapoor koncentruje się wokół idei „nie-przedmiotu” („non-object”), opierając się na złudzeniu optycznym, a nawet balansując na granicy zaburzeń percepcji. Jego obiekty, często monumentalne i pokryte lśniącą powierzchnią, są niczym pośrednicy między światem rzeczywistym i niefizycznym, odbijając i tajemniczo deformując obraz tego, co dookoła.
Do najbardziej spektakularnych przykładów jego sztuki należy słynna „Cloud Gate” („Brama Chmur”) w Chicago; wielka biomorficzna forma ze stali wypolerowanej do gładkości lustra. Porównywana do wielkiej kropli rtęci lub ziarna fasoli przywodzi na myśl monolit z „2001: Odysei Kosmicznej”, czyli niewiadomego pochodzenia i przeznaczenia obiekt nie z tej ziemi.
Lecz obiekty Anisha Kapoora nie tylko odbijają świat i światło, lecz także je całkowicie pochłaniają. To właśnie on bowiem nabył wyłączne prawa do najczarniejszej czerni świata, Vantablack, którą stosuje w swoich pracach, przyprawiając odbiorców o niepokój, bowiem pokryta tym pigmentem powierzchnia zdaje się nie istnieć, jest niczym czarna dziura bezlitośnie wsysająca najmniejszą cząstkę światła. Niesamowite wrażenie.
„Sztuka jest w oku patrzącego”
Tymczasem wystawa w Skulpturenpark Waldfrieden w Wuppertalu przekracza to, z czym zwykle kojarzony jest artysta. To już nie są eleganckie, lśniące, organiczne formy. To rzeźby, które zamiast pochłaniać lub zakrzywiać rzeczywistość, odwołują się do jej „mniej pięknej”, nawet przerażającej strony.
Ekspozycja w pierwszej chwili przypomina krwawą łaźnię, krajobraz po bitwie, a obiekty – przeskalowane wnętrzności lub zakrwawione prześcieradła. Obiektów jest tam pięć: „Robe” (2012), „Shade” (2016), „Treshold Door” (2019), „Dumped” (2020) oraz “Table of Law” (2020-21).
Myśli oczywiście natychmiast biegną do wojny w Ukrainie. Sam artysta jednak zastrzegł podczas wystąpienia online z okazji otwarcia wystawy, że sztuka jest kwestią absolutnie indywidualną, a „jej interpretacja jest w oku patrzącego”. Taka jest bowiem jej rola: pobudzać do myślenia, do osobistego jej przetwarzania, każdy widz ma opuszczać wystawę z bagażem własnych przemyśleń.
Wrażenie potęguje samo miejsce ekspozycji. Obiekty – ustawione w całkowicie przeszklonym, niemal niewidzialnym pawilonie, głęboko wtopionym w okalający go park – budują bardzo mocny kontrast; łagodząca zmysły zieleń dramatycznie zderza się ze wstrząsającą, cielistą czerwienią. Dwie strony rzeczywistości.
Podróż do wnętrza
Ale ta wyprawa trwa nawet po wyjściu z pawilonu. Nieopodal bowiem, również między drzewami, stanęła monumentalna, budząca niepokój, ale i fascynację czerwono-czarna konstrukcja z PCV i stali „Sectional Body preparing for Monadic Singularity” z 2015 roku.
Ten ogromny sześcian ma niezwykłą siłę przyciągania, niemal przywołuje widza, a co więcej – dosłownie go wciąga. Do konstrukcji bowiem można wejść, ale jest to niczym przekroczenie progu innego świata. W środku panuje czerwony półmrok, a sama przestrzeń jest poprzecinana tunelami. To jak splot wielkich żył lub przejść do innych rzeczywistości. Gra koloru, światła i zmysłów, dosłowne pochłonięcie widza. W tym miejscu rozumie się geniusz Anisha Kapoora.
Zewnętrzne, czarne ściany konstrukcji mają otwory o czerwonych wnętrzach i różnych kształtach: to lej, a może tuba, prowadzący do wnętrza, to pionowe rozcięcie, niczym wielka rana, to okrągłe okno, prowadzące wzrok do nieba. Ponownie – „sztuka i jej interpretacja są w oku patrzącego”.
Magiczne miejsce
Kontemplacji sprzyja wszechogarniająca cisza, szum drzew, słońce, które przenika liście, igrające na powierzchni rzeźb, czasem sprawiając wrażenie, że żyją. To bez wątpienia magiczne miejsce.
Skulpturenpark Waldfrieden w malowniczo położonym Wuppertalu (Nadrenia Północna-Westfalia) to teren należący do uznanego rzeźbiarza Tony’ego Cragga, a dokładnie Sir Anthony’ego Douglasa Cragga. Ten brytyjski artysta przyjaźni się z Anishem Kapoorem od czasów studiów w Londynie.
Od 1977 roku zaprezentował swoje prace na niezliczonych wystawach w renomowanych muzeach na całym świecie. Kilkakrotnie uczestniczył między innymi w weneckim Biennale oraz Documenta w Kassel, zaś w roku 1988 otrzymał nagrodę Turnera. W 2003 roku został mianowany Komandorem Imperium Brytyjskiego, a w roku 2007 otrzymał Praemium Imperiale jako jeden z najważniejszych rzeźbiarzy naszych czasów.
W roku 2006 kupił opuszczoną posiadłość Waldfrieden, przebudował park i zmodernizował tamtejsze zabudowania, zachowując historyczny charakter miejsca. Dwa lata później Park Rzeźby został otwarty pod patronatem fundacji charytatywnej rodziny Craggów. Mieści się w nim stale rosnąca kolekcja rzeźb, w tym wybrane elementy z bogatego dorobku Tony'ego Cragga. Na towarzyszących wystawach czasowych – w dwóch szklanych pawilonach wtopionych w otoczenie – prezentowane są dzieła artystów o znaczeniu międzynarodowym, organizowane są wykłady z zakresu kulturoznawstwa oraz koncerty.
Wizyta w tym miejscu przypomina poszukiwanie skarbów. Dzieła są ukryte między drzewami, wyłaniają się nagle przy drodze, pojawiają znikąd. Przy wejściu wprawdzie dostaje się mapę z dokładnie zaznaczoną lokalizacją poszczególnych obiektów, ale co tam mapa! Najważniejsze to samemu szukać sztuki i ją odnaleźć. A tam jest to zapewnione.