Polonia wybiera
10 października 2011Fronty przed ambasadą
Od rana przed Ambasadą Polską w Berlinie ustawia się kolejka. Głównie ludzie młodzi i w wieku średnim. Radosław mówi, że przyszedł zagłosować "za wolność i demokrację", bo "nie chce pozostawiać pola oszołomom". Polak nie mówi, kogo ma na myśli, ale przyznaje, że chciałby, aby "wszystko pozostało w kraju tak, jak jest".
Parę metrów dalej naprzeciwko wejścia do Ambasady stoi od południa grupa demonstrantów z transpatrentem: "Głosuj mądrze!". Tę mini-demonstrację zorganizował Klub Gazety Polskiej z Markiem Wasakiem na czele. "Jesteśmy luźną organizacją o chrześcijańsko-patriotycznym kierunku", mówi jej lider. Całej akcji przyglądają się wyborcy, którzy stoją w kilkudziesięciometrowej kolejce oraz niemiecka policja pilnująca przed budynkiem porządku.
W Berlinie wybory najpopularniejsze
Najwięcej zgłoszeń do udziału w wyborach parlamentarnych napłynęło od Polaków w Berlinie, gdzie znajdują się dwa obwody wyborcze: pierwszy w Ambasadzie Polskiej na południu miasta (tam zajestrowało się 2460 osób), a drugi w Centrum Badań Historycznych przy Polskiej Akademii Nauk na północy miasta (tam zgłosiło swój udział prawie 600 osób). Do tych dwóch obwodów doszło także 987 głosów oddanych korespondencyjnie.
Na terenie Niemiec głosy można oddać w czterech dużych okręgach wyborczych: Berlinie, Hamburgu, Kolonii i Monachium, gdzie znajduje się łącznie 13 obwodów wyborczych.
Oprócz Berlina Polacy mogą też zagłosować w sześciu innych miastach: Monachium (2 obwody), Stuttgarcie (1), Hamburgu (2), Bremie (1) oraz Frankfurcie nad Menem (2).
Niewielkie zainteresowanie w Niemczech
Kto chciał głosować, musiał się do 6 października wpisać na listę wyborców. Zainteresowanie udziałem w wyborach parlamentarnych jest w tym roku mniejsze, niż podczas wyborów prezydenckich w ubiegłym roku oraz podczas ostatnich wyborów do Sejmu.
Gdy Polacy wybierali prezydenta napłynęło do konsulatów 19 tysięcy wniosków o wpisanie na listę wyborców, natomiast podczas wyborów parlamentarnych w 2007 roku zarejestrowało się około 16 tysięcy wyborców. Szacuje się, że nie jest to nawet 5 procent uprawnionych do głosowania.
Brak zainteresowania z obu stron
Zainteresowanie Polonii niemieckiej wyborami jest niewielkie w porównaniu z innymi krajami, gdzie istnieją duże ośrodki polonijne. W Anglii chęć udziału w wyborach w Polsce zgłasza ponad 100 tysięcy osób.
O zainteresowanie Polaków żyjących w Niemczech nie dbają też szczególnie politycy. Partyjni liderzy chętnie filmują się podczas kampanii wyborczych w innych krajach, Niemcy w tym czasie omijają, jakby Polonia w kraju sąsiedzkim nie była tak atrakcyjna, jak w innych krajach. A może po prostu obawiają się, że walka przedwyborcza wśród niemieckiej Polonii dałaby przeciwnikom politycznym okazję do zagrania tzw. "kartą niemiecką"?
Możliwe jest też, że brak zainteresowania polityków elektoratem polonijnym w Niemczech wynika z faktu, że tutejsze środowisko polonijne jest bardzo zróżnicowane i nie kojarzy się z jedną opcją polityczną, jak w Wielkiej Brytanii - tam zdecydowane poparcie ma PO - lub w Stanach Zjednoczonych, gdzie większość wybiera PIS.
Wyniki wyborów w Niemczech będą znane dopiero w poniedziałek. Głosowanie potrwa jak w kraju do godziny 21.00.
Róża Romaniec, Berlin
Red. odp.: Barbara Coelen/mm