Wyrwać się z domu dzięki Szengen
6 listopada 2010Czy otwarcie granic wpłynęło na wzrost liczby ucieczek dzieci na Zachód? Raczej nie - uspokaja Krzysztof Hajdas z biura prasowego Komendy Stołecznej Policji w Warszawie. Dane potwierdza policja niemiecka. Podobne obserwacje ma Andreas Neumann, szef pogotowia opiekuńczego dla młodzieży w Berlinie (Kindernotdienst), do którego ośrodka najczęściej trafiają zatrzymane w Niemczech polskie dzieci. Neumann nie zauważa dramatycznego skoku liczby uciekinierów z Polski.
Bo strażnicy graniczni nie stracili pracy w grudniu 2007. Więcej - ich zadania zostały poszerzone o zwalczanie przestępczości na drogach o międzynarodowym znaczeniu. Dziś działają w mobilnych patrolach, zwłaszcza w 100-kilometrowym pasie granicznym. Tu prowadzone są wspólne, polsko - niemieckie patrole.
W Świecku działa Centrum Współpracy Policyjnej i Celnej, a urzędnicy mają do dyspozycji „szengenbusy”- specjalne samochody ze sprzętem umożliwiającym błyskawiczne połączenie się z bazami danych osób poszukiwanych. W konsekwencji zmian organizacyjnych funkcjonariusz polskiej służby granicznej może zatrzymać podejrzanego do kontroli np. pod Poznaniem, a niemiecki - w pobliżu Hamburga. Również na dworcach - tu wyrywkowo sprawdzają dokumenty i bagaż, szczególnie samodzielnie podróżujących nastolatków.
Małe dzieci - mały problem…
Mimo to części dzieciom udaje się przedostać za Odrę. Na szczęście tego problemu nie ma z małymi dziećmi– mówi Krzysztof Hajdas. Te nie mają z góry ukartowanego „pomysłu na ucieczkę”, a bariera językowa sama w sobie jest skuteczną przeszkodą. Dzięki procedurom unijnym małe dzieci w miarę szybko się odnajdują. Jeżeli jest to pierwsza ucieczka, a dziecko ma mniej niż 15 lat, wówczas zaliczane jest do tzw. I kategorii zaginionych. Dane trafiają do europejskiego Systemu Informacyjnego Schengen (SIS), administrowanego w Niemczech przez Federalny Urząd Kryminalny(BKA), a wtedy wszystkie służby europejskie stawiane są na równe nogi.
Bartłomiej Rosik, radca prawny Ambasady Polskiej w Berlinie wspomina o dwóch przypadkach dzieci poniżej 12 roku życia odnalezionych w Niemczech od momentu obowiązywania traktatu.
Ucieczkowa recydywa
Trudniej poszukuje się starszych: 14-16-latków, którzy mają konkretny plan, pieniądze, albo uciekają nie po raz pierwszy. Przebywają w miejscach, w których ich pobyt nie budzi podejrzeń, na przykład kempingi. „Wystarczy jednak, że pojawia się problem jedzenia, spania, przeżycia do następnego dnia, braku pieniędzy. To jest moment, w którym dziecko może stać się przestępcą albo ofiarą przestępstwa - mówi Aleksandra Jerzmanowska, psycholog z fundacji ITAKA.
Pracownica fundacji wspomina o dramatycznej akcji odbijania 15-letniej Beaty, zmuszanej do prostytucji w domu publicznym w Hamburgu, i sprawnej współpracy z niemieckimi służbami (Vermisste Kinder, policja).
Często o odnalezieniu dziecka decyduje czysty przypadek. W taki sposób odnalazł się 17-letni Tomek. Chłopak został zatrzymany przez niemiecki patrol, podczas samotnego spaceru wzdłuż autostrady na berlińskim ringu. Trafił do pogotowia opiekuńczego, ale ponieważ nie popełnił żadnego wykroczenia, nie można było go zatrzymać. W sprawę mocno zaangażowała się berlińska ambasada, ale oprócz negocjacji z chłopcem, poinformowania rodziny w Polsce, nie byli w stanie zrobić wiele więcej. Mogliśmy jedynie namawiać go do dobrowolnego powrotu do domu – mówi Piotr Golema, radca prawny z ambasady w Berlinie.
Tego zdania jest też Anderas Neumann. "Kindernotdienst” to ośrodek o otwartej formule. Ograniczenie wolności lub ścisły dozór może nastąpić jedynie w sytuacji obiektywnego zagrożenia lub próby samobójczej.
Zgodnie z art. 53 i 59 Konwencji z Szengen. nikogo nie można tak po prostu zamknąć. Często pozostaje natychmiastowe zawiadomienie polskiej placówki dyplomatycznej i rozmowa z desperatem. Zdarza się więc, że zanim pracownik konsularny dotrze do placówki opiekuńczej, po dziecku nie ma śladu. Tak było w przypadku Tomka.
Zgubny nałóg
Młodzi, zwołując się w sieci, lub planując samodzielną ucieczkę, pozostawiają ślady. Tylko niewielu z nich jest w stanie skuteczne wyczyścić dane z komputera. Dzięki temu możliwe jest szybkie namierzenie zaginionego – twierdzą zgodnie osoby zawodowo zaangażowane w poszukiwanie nieletnich. Bardziej skuteczne są też działania prewencyjne – mówią informatycy śledczy z policji.
W poszukiwaniach pomocne są firmy specjalizujące się w tzw. computer forensics, jak wrocławska HDLab, czy niemiecka Labs. Przeszukując lub odzyskując dane są w stanie określić zaplanowaną trasę ucieczki, listę osób, z którymi dziecko kontaktowało się przez Internet. To bardzo skuteczna metoda wykorzystywana przez poszukujący lub firmy detektywistyczne. Zdaniem Konrada Aleksandrowicza (HDLab) dzisiejsze metody są skuteczne do tego stopnia, że na podstawie sprawdzanych wcześniej przez nastolatka połączeń kolejowych poszukującym udaje się być na miejscu, zanim dotrze tam dziecko. .
Jednak ustalenie pobytu uciekiniera to - jak twierdzi Aleksandra Jerzmanowska - często dopiero początek zmagań. Zdarza się, że nastolatek po prostu nie chce wracać do domu. Wtedy pracownicy ITAKI prowadzą negocjacje z uciekinierem, tak aby nie stracić z nim kontaktu. Dlatego tak ważna i potrzebna jest czujność dorosłych, i ocena, czy przypadkowo spotkany młody człowiek nie potrzebuje pomocy. Debiutanci od razu rzucają się w oczy popełniając klasyczne błędy – np. przesiadując godzinami w tym samym miejscu, często w okolicach dworca, proszą o pieniądze. Żebranie to sygnał, że trzeba zareagować. Bo następny w kolejce z pomocą może ustawić się sutener lub sekciarz.
Imiona bohaterów zostały zmienione.
Agnieszka Rycicka
red.odp.: Małgorzata Matzke
Imiona bohaterów zostały zmienione.