Historia "Grupy Hamburskiej"
11 września 2011Mohammed Atta był jednym z pięciu porywaczy pierwszego samolotu, który 11 września 2001 roku o 8.46 czasu lokalnego uderzył w północną wieżę World Trade Center. Jego towarzysze nazywali go "Amir", po arabsku "dowódca". To właśnie on siedział za sterami samolotu.
Atta urodził się w Egipcie. W Kairze ukończył studia architektury. W latach 1992-1999 w Hamburgu studiował urbanistykę. Po skończeniu tych studiów zajął mieszkanie przy Marienstrasse 54. To właśnie tutaj zbierali się przyszli zamachowcy tzw. "Grupy Hamburskiej".
Współlokatrzy Atty
Współlokatorami Atty byli Ramzi Binalshibh i Said Bahaji. Binalshibh uważany jest za jedną z kluczowych osób, które przygotowywały zamachy. Był przewidziany jako pilot czwartego uprowadzonego samolotu. Pomimo kilkakrotnych prób, jego wniosek o wizę do USA został odrzucony. We wrześniu 2002 roku Binalshibh został aresztowany w Pakistanie i przewieziony do amerykańskiego obozu jenieckiego na terenie bazy w Guantanamo na Kubie.
Rola trzeciego współlokatora nie jest do końca znana. Najprawdopodobniej był on odpowiedzialny za logistykę grupy. Tydzień po zamachach 11 września wyjechał do Pakistanu. Od tego czasu jest poszukiwany. Jego niemiecki paszport znaleziono w 2009 w czasie jednej z akcji wojskowych na terenie Pakistanu.
W skład "Grupy Hamburskiej" wchodzili też m. in. Marwan al-Shehhi i Ziad Jarrah. Al Shehhi pilotował drugi samolot, który 11 września 2001 o 9.03 czasu lokalnego uderzył w południową wieżę World Trade Center. Ziad Jarrah siedział z kolei za sterami samolotu, który najprawdopodobniej miał uderzyć na Biały Dom lub Kapitol - siedzibę Kongresu USA. Pasażerowie udaremnili jednak ten zamiar stawiając opór. W czasie walki na pokładzie, samolot spadł na ziemię w stanie Pensylwania.
Zjednoczeni w nienawiści
Trzech współlokatorów mieszkania w Hamburgu łączyła nienawiść do Stanów Zjednoczonych i zachodnich wartości. Regularnie uczęszczali do meczetu Al-Quds, który został później zamknięty ze względu na poparcie dla idei Dżihadu.
W listopadzie 1999 roku Atta, Jarrah, al-Shehhi i Binalshibh pojechali do Afganistanu. Tam spotkali się z Osamą bin Ladenem, który mianował Attę dowódcą grupy. Bin Laden zadecydował, że grupa Atty przeprowadzić ma zamachy w USA.
Po powrocie do Niemiec zamachowcy rozpoczęli naukę pilotażu. Później brali udział w kursach pilotażu głównie na Florydzie. W czasie ich nieobecności w mieszkaniu w Hamburgu ich pokoje zajmowały inne osoby. W ten sposób przez mieszkanie na Marienstrasse przewinęło się 29 osób. Głównym lokatorem, zapisanym w umowie o najem, był jednak niezmiennie Mohammed Atta.
Zastopowali śledztwo
Grupa Atty znana była niemieckim służbom specjalnym jeszcze przed zamachami 11 września. Policja podsłuchiwała nawet rozmowy członków grupy. Federalny Urząd Kryminalny chciał wszcząć śledztwo, ale nie zgodziła się na to Prokuratura Generalna.
Według niemieckiego prawa, grupa Atty nie była samodzielną organizacją terrorystyczną. Nie była ona bowiem pod względem finansowym ani personalnym w stanie dokonać zamachów w USA - brzmi argumentacja. Federalny Urząd Ochrony Konstytucji uważa dziś, że zamachy nie były planowane w Hamburgu, lecz w Afganistanie.
Arne Lichtenberg / Bartosz Dudek
red. odp. Małgorzata Matzke