Śmiertelny wypadek w lesie Hambach
20 września 2018Dziennikarz spadł z prowizorycznego, wiszącego mostu rozpiętego między drzewami na 15 metrach wysokości. Mimo natychmiastowej pomocy nie zdołano go uratować. Policyjna akcja usuwania z lasu ekologów została natychmiast przerwana. Aktywiści od lat żyją w domkach zbudowanych na drzewach protestując w ten sposób przeciwko karczowaniu lasu Hambach na potrzeby odkrywki węgla brunatnego.
Ofiarą jest młody reporter, który od dłuższego czasu dokumentował życie aktywistów. Rzecznik policji podkreślił, że w chwili śmiertelnego wypadku nie toczyły się w pobliżu żadne działania policyjne.
Düsseldorf przerwał eksmisję
Rząd Nadrenii Północnej-Westfalii przerwał eksmisję aktywistów. – Nie możemy teraz tak po prostu kontynuować tej operacji – powiedział szef nadreńskiego MSW Herbert Reul. W związku z tym tragicznym zdarzeniem rząd w Düsseldorfie zadecydował o przerwaniu usuwania z lasu aktywistów. Koncern energetyczny RWE napisał na Twitterze: „Jesteśmy głęboko wstrząśnięci i bardzo ubolewamy z powodu tego tragicznego wypadku w lesie Hambach”.
Symbol oporu
W lesie Hambach powstało w ostatnich latach ponad 50 domków na drzewach. Żyjący w nich ludzie protestują w ten sposób przeciwko planom wycięcia przez koncern energetyczny RWE resztek lasu Hambach na potrzeby kopalni węgla brunatnego. Od tygodnia trwa usuwanie domków przez policję.
Las Hambach, położony na zachód od Kolonii, uchodzi za symbol oporu przeciwko eksploatacji węgla i walki o ochronę klimatu. Według RWE wycinka lasu jest niezbędna, jeżeli koncern ma zapewnić dostawy energii z okolicznych elektrowni węgla brunatnego. Przeciwnicy karczowania lasu argumentują, że w prastarym lesie, istniejącym od ponad 12 tys. lat, żyją ściśle chronione gatunki roślin i zwierząt, takich jak Nocek Bechsteina, żaba zwinka czy orzesznica.
(dpa,afp/stas)