Antysemityzm w Niemczech. Dużo 'szumu' wokół jednego słowa
24 lipca 2014- Skończmy wreszcie z tematem antysemityzmu - zażądał Dieter Graumann, przewodniczący Centralnej Rady Żydów w Niemczech. Jednak czy mu się to podoba czy nie, ten temat znów znalazł się w samym środku debaty z udziałem polityków, dziennikarzy i przedstawicieli Kościoła. – Nigdy bym się nie spodziewał, że znów będziemy konfrontowani w Niemczech z nagonkami na Żydów – powiedział Graumann.
W ciągu paru godzin na koncie na Facebooku Centralnej Rady Żydów pojawiło się prawie 60 komentarzy na temat ofensywy w Strefie Gazy, z czego jedna czwarta była jednoznacznie antysemicka, zaznaczyła organizacja Żydów w Niemczech.
W kilku przypadkach policja wszczęła śledztwo.
Debata nt. antysemityzmu niemieckim psychodramatem
W prawie każdej niemieckiej debacie na temat antysemityzmu chodziło w ostatnich latach o zakres tego pojęcia. Czy krytyka polityki rządu Izraela wobec Palestyny, niezależnie od tego, kto za nią aktualnie odpowiada, jest antysemityzmem?
Wielkiego szumu narobiła przed niespełna dwoma laty „Czarna lista” Centrum Szymona Wiesenthala, zawierająca nazwiska dziesięciu największych antysemitów świata. Na 9. miejscu znalazł się Jakob Augstein, dziennikarz i syn założyciela tygodnika „Der Spiegel” Rudolfa Augsteina.
Na portalu „Spiegel Online” Augstein junior wyjątkowo krytycznie rozprawiał się z polityką rządu Izraela wobec Palestyny. Izrael jest demokracją, która w Strefie Gazy występuje, jako władza okupacyjna, i uciska Palestyńczyków, pisał Augstein. Pomówiono go o antysemityzm.
Augstein bronił się, tłumacząc, że jest świadomy, iż jako Niemiec nie może pisać o Izraelu tak, jak Szwajcar czy Hiszpan. Jako niemiecki dziennikarz przeżywa konflikt ról: pragnie, jako Niemiec, z wyczuciem podchodzić do Izraela, natomiast jako dziennikarz chce być szczery. Jeśli Izrael łamie prawo, on musi mieć prawo to powiedzieć. Wszystko inne byłoby dziennikarstwem neurotycznym.
Kiedy krytyk Izraela jest antysemitą?
Krytyka Izraela w Niemczech to zawsze chodzenie po polu minowym. Zarzut antysemityzmu wysuwa się pod adresem Niemiec szybciej niż gdzie indziej w Europie. Gdzie kończy się krytyka polityki a zaczyna antysemityzm?
UE przyjmuje prostą definicję: Antysemitą jest ten, kto demonizuje Izrael i podważa legitymację tego państwa. Antysemitą jest też ten, kto politykę Izraela stawia na równi z metodami nazistowskimi i odpowiedzialnością za politykę Izraela obarcza wszystkich Żydów.
W pojęciu Dietera Graumanna antysemityzmem są twierdzenia o światowym sprzysiężeniu Żydów, jak również obciążanie Żydów odpowiedzialnością za całe zło tego świata.
Nie ma nowej fali wrogości
Historyk Wolfgang Benz kierował do 2011 roku Centrum Badań nad Antysemityzmem na Technicznym Uniwersytecie w Berlinie.
Benz od 30 lat zajmuje się tym zjawiskiem. Twierdzi, że nie zauważa w Niemczech pogłębiania się antysemityzmu. Zmieniło się jedynie nastawienie wobec państwa Izrael. Mówi, że obecnie brakuje w Niemczech akceptacji polityki Izraela, ale to nie ma nic wspólnego z antysemityzmem.
Według barometru politycznego ZDF 18 procent obywateli RFN winą za konflikt na Bliskim Wschodzie obarcza Izrael. Tylko 9 procent uważa, że główną winę ponoszą Palestyńczycy.
Polityka i media ramię w ramię
Nigdzie indziej w Europie reakcje na rzeczywisty czy też domniemany antysemityzm nie wypadają tak gwałtownie i nie następują tak szybko, jak w Niemczech.
Wskutek uwarunkowanego historycznie poczucia winy i odpowiedzialności za Holokaust politycy i dziennikarze niemieccy wspólnie piętnują przejawy antysemityzmu; często zanim zarzut zostanie w ogóle potwierdzony.
Prywatne zdanie Rolfa Verlegera
Rolf Verleger, były członek Centralnej Rady Żydów w Niemczech ma swoje prywatne zdanie na ten temat. Współodpowiedzialnością za antysemickie hasła skandowane przez propalestyńskich demonstrantów na ulicach obarcza politykę i media.
Pomimo atmosfery wrogości a nawet stosowania przemocy wobec Żydów w Niemczech, Daniel Cohn-Bendit nie obawia się, że zachwieje to posadami niemieckiego społeczeństwa; nie obawia się też o francuskie społeczeństwo.
Lider Zielonych w Parlamencie Europejskim mówi, że antysemityzm we Francji jest powiązany z imigracją, natomiast w Niemczech z chrześcijaństwem. Oba istniały zawsze.
DW / Iwona D. Metzner