Data, która wprowadza w błąd
18 października 2011Berliński rząd koalicyjny rozważa modyfikację informacji, w jaką zaopatrywany jest każdy pakowany produkt spożywczy, o tym, kiedy mija tak zwana data ważności. Jak donosi Saarbruecker Zeitung wyjaśnienie, co oznacza dokładnie nadrukowywana data , ma spowodować, że mniej produktów spożywczych będzie lądować na śmietniku. W środę (19.10) parlamentarna komisja ds. wyżywienia na wniosek partii CDU/CSU i FDP będzie zajmować się tym tematem.
Jeżeli okaże się, że faktycznie ludzie pozbywają się artykułów spożywczych sądząc, że po upływie nadrukowanego terminu produkty te nie nadają się już do spożycia, zaradzić temu mogłaby zmiana sformułowania na bardziej czytelne i zrozumiałe dla konsumentów - jak zaznaczył przewodniczący komisji Hans-Michael Goldmann (FDP). Przytoczył on formułkę na brytyjskich towarach "best before...", oznaczające "najlepiej spożyć przed..."
Zdać się na rozsądek i zmysły
Sekretarz stanu w Ministerstwie Rolnictwa i ochrony Konsumenta Peter Bleser (CDU) podkreśla, że data przydatności do spożycia absolutnie nie oznacza, że po upływie tego terminu produkty nie nadają się już do wykorzystania, bo każdy producent wyznacza tę datę z pewnym "zapasem bezpieczeństwa". Konsumentów należy tylko uświadomić, jakie jest znaczenie podawanej daty.
W publicznej dyskusji, jaka toczy się w mediach już od kilku tygodni fachowcy ds. wyżywienia podkreślają, że w wypadku produktów, których "data ważności" minęła, należy zdać się na własny, zdrowy rozsądek i zmysły, i spróbować, czy produkty te da się jeszcze zjeść.
W Niemczech rokrocznie wyrzuca się na śmietnik 20 mln. ton artykułów spożywczych, przede wszystkim wyrzucanych przez indywidualnych konsumentów. Minister rolnictwa i ochrony konsumenta Ilse Aigner (CSU) zleciła zbadanie zachowań konsumenckich i handlu. Zasadniczo jest ona jednak przeciwna zmianie tekstu formułki nadrukowywanej w Niemczech "Mindestens haltbar bis..." ("Termin trwałości...)
dpa / Małgorzata Matzke
red.odp.:Alexandra Jarecka