Ekspert: niezręczny brak Polski w niemieckiej strategii
21 czerwca 2023Niemiecki rząd przyjął tydzień temu, 14 czerwca, pierwszą w historii kraju Narodową Strategię Bezpieczeństwa . To, że jako kluczowych partnerów Niemiec wymieniono w niej jedynie USA i Francję, nie uszło uwadze części niemieckich i polskich komentatorów – tym bardziej, że strategię ogłoszono dwa dni po paryskim szczycie przywódców Francji, Niemiec i Polski w formacie Trójkąta Weimarskiego. Jednak zdaniem szefa Niemieckiego Towarzystwa Polityki Zagranicznej DGAP Guntrama Wolffa nie było to wprawdzie „zręczne” z dyplomatycznego punktu widzenia, ale nie trzeba tego negatywnie interpretować.
Wymienienie z nazwy jedynie dwóch partnerów, było „świadomą decyzją”. – Gdyby dodano także Polskę, to należałoby także wymienić Włochy, prawdopodobnie Holandię i wiele krajów – ocenił Wolff na spotkaniu z grupą zagranicznych korespondentów w środę (21.06.2023) w Berlinie.
– Ale oczywiście nie jest to zbyt zręczne. Gdy podkreśla się szczególnie Francję i USA, to naturalnie Polska i każdy inny kraj może zadawać sobie pytania, dlaczego o nich nie wspomniano – dodał. I zauważył, że w niemieckim dokumencie ani raz nie pojawia się także Wielka Brytania, „bardzo ważny kraj, mocarstwo atomowe”. – Można zapytać, dlaczego nie możemy zdefiniować także naszych relacji z tym krajem, szczególnie w takich czasach – powiedział.
– A zatem nie jest to roztropne z dyplomatycznego punktu widzenia, ale trzeba było dokonać wyboru, czy wymieniamy tylko dwóch partnerów czy bardzo wielu, czy może w ogóle żadnego. To logika, która się zapewne za tym kryje – ocenił niemiecki ekspert.
Niełatwe relacje w czasie kampanii
Zastrzega on zarazem, że w niemieckiej strategi „bardzo poważnie potraktowano” region Europy Środkowej i Wschodniej – „przede wszystkim definiując Rosję jako największe zagrożenie” dla pokoju i bezpieczeństwa na świecie. – Interesy bezpieczeństwa Europy Środowej i Wschodniej zostają w ten sposób uwzględnione – wskazuje Wolff.
Ocenia on także, że aktualnie stosunki polsko-niemieckie są „trudne” i nie staną się łatwiejsze, dopóki „ton kampanii wyborczej w Polsce będzie bardzo ostry”. – Mam nadzieję, że po wyborach z rozsądkiem wszyscy usiądą się do stołu. Jestem przekonany, że dla Niemiec dobre stosunki z Polską mają znaczenie fundamentalne, ale z rządem PiS i w obliczu sytuacji wewnętrznej w Polsce nie jest to proste – uważa Wolff. – Mamy wspólne interesy, jeżeli chodzi o bezpieczeństwo, ale spraw demokracji i praworządności nie można zamieść pod dywan – dodaje.
Z Chinami „business as usual”
W opinii szefa DGAP „dobrze się stało”, iż Niemcy wreszcie mają strategię bezpieczeństwa. Dokument wykracza poza politykę i obronność i dotyczy również m.in. gospodarczych, energetycznych czy klimatycznych aspektów bezpieczeństwa.
Zdaniem Guntrama Wolffa pozytywne jest to, iż strategia zawiera „wyraźny sygnał” w sprawie wspierania Ukrainy oraz poparcie dla rozszerzenia Unii Europejskiej na Wschód. Jednak poza zapisami na temat Rosji, w dokumencie nie widać „nowej strategicznej orientacji”. Zbyt mało jest też o tym, jak Niemcy zamierzają poradzić sobie z opisanymi wyzwaniami.
Uznanie Rosji za największe zagrożenie dla pokoju i bezpieczeństwa jest „realistyczną oceną sytuacji”, uważa Wolff. – Jednak w dużej części dokument jedynie podsumowuje aktualny stan – dodaje ekspert. W sprawie Chin strategia jest „bardzo ograniczona” i miejscami sprzeczna. – Mamy wyraźne podkreślenie systemowej rywalizacji, jest mowa o tym, że Chiny dążą do regionalnej hegemonii, że działania Chin są sprzeczne z naszymi interesami i wartościami. Ale nie wyciąga się z tego konsekwencji – komentuje ekspert. W jego opinii chińsko-niemieckie konsultacje międzyrządowe w ostatnich dniach w Berlinie pokazały, że niemiecki rząd „nie jest jeszcze gotowy, by wyznaczyć jasne granice”. – Jest za to sporo kontynuacji. Jasnego odcięcia się od strategii wobec Chin z czasów rządów Angeli Merkel nie zauważyłem – dodaje Wolff.
Oznacza to, jego zdaniem, że Niemcy mogą powtórzyć w odniesieniu do Chin podobne błędy, jakie popełnili w polityce uzależniania się od energii z Rosji w minionych dekadach.