1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Euro 2016: Polscy mistrzowie drugiego planu

Dagma jakubczak (opr)20 czerwca 2016

„W polskiej drużynie na sukces takich gwiazd jak Robert Lewandowski pracują mistrzowie drugiego planu”. Bez tych niedocenianych pomocników wyniki prawdopodobnie byłyby zupełnie inne” – czytamy w monachijskim dzienniku.

https://p.dw.com/p/1J9jF
Fußball Euro 2016 Qualifikation Deutschland - Polen
Zdjęcie: Getty Images/AFP/D. Roland

„Süddeutsche Zeitung” przypomina: „Dzień po świetnym występie Polaków na Stade de France padło jedno szczególne słowo: „fusy”, które okazało się znamienne dla debaty na temat reprezentacji biało-czerwonych”. Gazeta zastanawia się, czy Artur Jędrzejczyk, który użył tego określenia, nie wie, o czym mówi czy „właśnie poznaliśmy pierwszego filozofa tych mistrzostw”.

Reszta jest milczeniem?

„Süddeutsche Zeitung” wyjaśnia, że polski obrońca w ten sposób określił grupę zawodników, którzy nie grają w pierwszych ligach za granicą: „Z nim fani nie robią sobie zdjęć ani nie proszą ich o autografy. Nierozpoznani przechodzą przez strefy dla mediów. Nie dla nich błyski fleszy i przyjemności sławy”.

Dziennik zaznacza, że sam Artur Jędrzejczyk należy do tego typu piłkarzy, niedawno został wypożyczony przez rosyjski klub FK Krasnodar Legii Warszawa. Oni i kilku innych praktycznie tworzą kadrę, stanowiąc tło dla powszechnie oklaskiwanych Lewandowskiego, Milika i Krychowiaka. „Są resztą, są fusami” – dodaje gazeta.

Niedoceniane fusy działają cuda

„Süddeutsche Zeitung” analizuje, dlaczego Artur Jędrzejczyk wypowiedział te słowa właśnie teraz, gdy wydawało się, że w La Baule panuje nastrój harmonii, radości, nawet zabawy.

„Być może ten 29-latek wie, że fusy nie kojarzą się najlepiej i nie godzi się na to, by wylądować w koszu na odpadki. Odetkał rurę, usunął tłuszcz, ożywił ogród. Powinni istnieć ludzie, który używają peelingu z fusów. Bo to właśnie fusy są tym niedocenianym składnikiem, który działa cuda” – alegorycznie pisze dziennik z Monachium.

Trener Nawałka nazywa pomocników gwiazd swoimi „rycerzami”

I tak, Artur Jędrzejczyk i jego koledzy-fusy w czwartek pokazali, jak wiele są warci dla swojego zespołu. Polska reprezentacja pojechała do Francji z opinią najbardziej ofensywnego zespołu w turnieju. Robert Lewandowski, Arkadiusz Milik, Kamil Grosicki, Jakub Blaszczykowski – Polacy strzelili w kwalifikacjach tak wiele goli, jak żadna inna drużyna. Teraz jednak okazuje się, że potrafią także dobrze bronić. Niemiecka ofensywa przy wyniku 0:0 z pewnością popełniła błąd, polska defensywa z kolei podejmowała dobre decyzje. Trener Adam Nawałka nazwał nieznanych powszechnie pomocników gwizd zespołu swoimi „rycerzami”.

Zaskakujący środek

Zaskoczeniem dla polskich kibiców na pewno był Michał Pazdan z jego świetną obroną. Nawet jeśli 28-latek był ostro krytykowany, szczególne po przegranej w sparingu z Holandią 1:2, Niemcy praktycznie nie mogli się potem przez niego przebić. Nawałka zna tego zawodnika jeszcze z czasów w Górniku Zabrze i dobrze go zapamiętał. Uznany przez niemieckiego trenera Joachim Löwa odcinek obrony z Pazdanem i Kamilem Glikiem z FC Turyn zmienił się w St. Denis w ścianę nie do przejścia. Wspieraną przez defensywny środek, gdzie grał Mączyński, zresztą też z Krakowa.

Wspaniałe lata 70-te

Niektórzy Polacy wspominają wspaniałą drużynę z lat 70-tych, gdy również szerzej nieznany zespół z Kazimierzem Deyną na czele zdobył trzecie miejsce na mistrzostwach świata w Niemczech w roku 1974. „Süddeutsche Zeitung” zastanawia się, czy teraz podobnie będzie z zespołem pod wodzą Roberta Lewandowskiego kapitana, który dotychczas nie zabłysnął podczas obu meczów.

Strach przez rozprężeniem rekinów

Jako największe zagrożenie przed ostatnią rozgrywką grupową wielu obawia się lekkomyślności i tego, by reprezentacja zbytnio się nie rozprężyła. W Polsce euforia wokół kadry rośnie po raz pierwszy od 1986 roku reprezentacja narodowa jest bliska wyjścia z fazy grupowej tak wielkiego turnieju. Wystarczy do tego remis z Ukrainą, nawet przegrana o niczym nie przesądza. Rober Lewandowski jednak przestrzega: „Proszę, nie mówmy o jednej ósmej finału. Został jeszcze trzeci mecz do zagrania”. Większość uważa, że spotkanie z Ukrainą będzie łatwiejsze, ale jest wręcz przeciwnie „będzie trudniej”, jak dodaje kapitan Polaków.

Zdaniem gazety, siłą drużyny w grze z Niemcami były duże zaangażowanie i wola sprawienia przeciwnikowi jak największego problemu. Cytuje też trenera Nawałkę, który deklarował, że Polacy mają duże umiejętności i próbują zastosować pressing. „W La Baule oznacza to, że zespół będzie jak stado rekinów: Jeśli stanie, zginie” – czytamy dalej.

„Co ma rekin do fusów, tego do końca nie wiadomo. Być może należy o to zapytać filozofa Jędrzejczyka” – podsumowuje „Süddeutsche Zeitung”.

Dagmara Jakubczak (opor.)