Czy rząd Merkel upadnie przez Steinbach?
11 stycznia 2010W najbliższy czwartek i piątek w Berlinie odbędą się, zaplanowane już dawno, zamknięte obrady zarządu CDU. Jeszcze kilka tygodni temu, wszyscy poklepywali się po plecach, gratulując sobie, że udało się ponownie wygrać wybory. Dziś euforia ulotniła się. Wszystko wskazuje na to, że będzie to jedno z najważniejszych politycznych spotkań tego roku.
List czterech
Na niecały tydzień przed posiedzeniem partyjnej czołówki, czterech przewodniczących frakcji CDU w landtagach: Hesji, Saksonii, Turyngii i Brandenburgii, we wspólnym liście opublikowanym we Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung, ostro krytykuje dotychczasowe zachowanie pani kanclerz. "Merkel przedstawiała się w czasie kampanii wyborczej nie jako szefowa CDU/CSU, ale jako kanclerz wielkiej koalicji" - napisali politycy CDU. Zarzucili Merkel zarządzanie w bardziej "prezydenckim", niż polityczno-partyjnym stylu. "Wyborcze zwycięstwo CDU/CSU i FDP nie było wynikiem wiarygodnej strategii wyborczej. A raczej szczęściem chadeków" – oświadczyli przewodniczący frakcji.
Nacisk na Merkel rośnie
Także premier kraju Saary, Peter Müller skrytykował politykę szefowej rządu. „Pani kanclerz musi się wtrącić” – powiedział premier Saary komentując narastający konflikt w rządowej koalicji. Müller wezwał Merkel, żeby zdyscyplinowała koalicyjną FDP. "Dotychczasowy podział pracy nie może zostać dłużej utrzymany" - powiedział polityk CDU, w rozmowie z Handelsblatt. "Nie chodziło o to, by tylko FDP prowadziła ukierunkowaną na swoich wyborców politykę, a CDU była odpowiedzialna za dobro ogółu" - stwierdził Müller. "Kanclerz Merkel musi teraz doprowadzić do tego, by koalicjanci na pierwszym planie stawiali wspólne cele" - zaznaczył premier kraju Saary. Przed tygodniem do „zdecydowanych działań” i „określenia swoich stanowisk” na łamach gazet zachęcał kanclerz Merkel szef klubu CSU, Hans-Peter Friedrich.
Gdzie jest Merkel?
W czasie, gdy partyjni koledzy zarzucają Merkel brak zdecydowanego przywództwa, pani kanclerz milczy. Nie pierwszy raz, właśnie tak, Angela Merkel reaguje na kryzys. Pozwala wszystkim się wypowiedzieć, by na końcu podjąć, jak najmniej kontrowersyjną decyzję. W obronę, dość ostrożnie, biorą ją jej najbliżsi współpracownicy.
Obrona
Sekretarz generalny CDU, Hermann Gröhe, nie zgadza się z opinią swoich partyjnych kolegów. W rozmowie z Bild am Sonntag powiedział, że "to właśnie popularność kanclerz Merkel dała chadecji zwycięstwo". Minister nauki, Annette Schavan stwierdziła: „Bez wysokiej popularności Angeli Merkel, którą wypracowała właśnie przez taki styl rządzenia, nie wygralibyśmy wyborów”. Także Wolfgang Bosbach, rzecznik CDU w Bundestagu do spraw polityki wewnętrznej, odrzucił w radiu RBB-Inforadio krytykę kolegów i zapewnił, że nie ma "żadnego kryzysu w łonie koalicji rządowej". W podobnym tonie wypowiedział się przewodniczący klubu parlamentarnego CDU, Volker Kauder: „Koalicja działa” – powiedział tygodnikowi Super Illu. I zapewnił, że następne cztery lata będą należeć do tandemu CDU/CSU i FDP.
Protokół rozbieżności
Krytyka Merkel wynika przede wszystkim z jej zachowawczości. Choć od kilku tygodni Niemcy żyją kilkoma poważnymi konfliktami, to wciąż nie znane jest stanowisko kanclerz Merkel. 17 stycznia ma dojść do spotkania „wielkiej trójki”: CDU, CSU i FDP. To jak zapowiadał, szef CSU, Horst Seehofer, ma być „nowy start koalicji”. Ale trudno o komentatora w Berlinie, który spodziewa się przełomu po tych rozmowach.
1. Steinbach
Szef koalicyjnej FDP, wicekanclerz w gabinecie Merkel, Gudio Westerwelle postawił zdecydowane weto partyjnej koleżance Merkel, Erice Steinbach, która robi, co może, by znaleźć się w radzie fundacji „Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie”. Steinbach nie jest sama. Popiera ją bawarska CSU, która przy każdej publicznej okazji apeluje do Westerwelle, by wycofał się ze swojego „uporu”. Także prominentni politycy CDU dawali sygnały, że biorą stronę Steinbach. Ale na Westerwelle nie zrobiło to wrażenia. Nie wycofuje weta. A na nową ofertą Steinbach powiedział, że się „konstruktywnie zastanowi”. Nikt nie spodziewa się, że szef MSZ wycofa się ze swojego sprzeciwu. Sytuację musi więc rozstrzygnąć kanclerz Merkel.
2. Podatki
FDP opowiada się za jak największą obniżką podatków. Liberałowie powołują się na umowę koalicyjną, w której zapisano dążenie do „odciążania obywateli”. Chadecy z CDU i CSU patrzą bardzo krytycznie na zapędy do radykalnej redukcji podatków w czasie trwającego kryzysu gospodarczego. Tu znowu, na drugim biegunie do FDP jest CSU. Premier Bawarii, Horst Seehofer, uważa za „nierealne obniżenie podatków o dodatkowe 24 mld euro”, na co liczy FDP. Prasa związana z bawarskimi konserwatystami pisze o „populizmie i bajkach liberałów, którzy nie potrafią uczyć się na swoich błędach, i wciąż tylko krzyczą redukować, redukować”. W sprawę włączył się minister finansów, prominentny polityk CDU, Wolfgang Schäuble, który zapowiedział wielkie oszczędności ze względu na ogromny deficyt budżetowy. W ten sposób Schäuble dał sygnał, że Niemiec nie stać na obniżkę podatków, bo trzeba spłacać długi. Chadeków nie przekonują argumenty liberałów, że „obniżka podatków sfinansuje się sama, bo doprowadzi do rozruszania gospodarki”.
3. Turcja
Kolejnym punktem niezgody w koalicji jest sprawa akcesji Turcji do Unii Europejskiej. Minister spraw zagranicznych, Gudio Westerwelle, powiedział w Ankarze, w czasie oficjalnej wizyty w Turcji, że „Niemcy nie będą stały na drodze Turcji do pełnego członkostwa w UE”. Nie minęły trzy godziny, jak na słowa szefa dyplomacji zareagował przewodniczący CSU, Horst Seehofer, który wyraził zdecydowany sprzeciw dla przyłączenia Turcji do Wspólnoty. Kilka lat temu kanclerz Merkel też nie wyobrażała sobie przystąpienia Turków do UE, ale teraz, gdy dyskusja rozgorzała na nowo, na razie, zachowuje swoje zdanie dla siebie.
"Wymarzeni partnerzy"
Angela Merkel i Guido Westerwelle idąc do ostatnich wyborów parlamentarnych mówili o sobie „wymarzeni partnerzy”. Merkel zmęczona moderowaniem, przez cztery lata, rządem wielkiej koalicji, liczyła na spokój. Po prawie trzech miesiącach czarno-żółtej koalicji już widać, że czekają ją nie mniej ciekawe, cztery lata.
Marcin Antosiewicz
red. odp.: Alexandra Jarecka