Konsulat RP w Kolonii ma nową siedzibę. Finał sporu
19 grudnia 2013Zabytkowa willa z początku ub. stulecia z drewnianym parkietem i kasetonowymi sufitami, nazywana przez niektórych „Wawelem nad Renem”, była na zewnątrz bardzo silnie kojarzona z Polską. Nieruchomość z przepięknym ogrodem w jednej z najdroższych dzielnic Kolonii – Marienburgu najpierw służyła jako ambasada, potem jako konsulat generalny RP. Na Lindenalle 7 odbywały się wystawy, koncerty, spotkania. Sprawy paszportowe i prawne załatwiano w przybudówce do willi, w ciasnych i ciemnych pomieszczeniach.
Plany sprzedaży obiektu wzbudzały sprzeciw Polonii a także Niemców, stałych bywalców organizowanych tam wydarzeń kulturalnych. Adwersarzy zmiany lokalizacji konsulatu nie przekonywały argumenty o wielomilionowych nakładach na kapitalny remont i kalkulacje kosztów utrzymania dużego metrażu dla bardzo pomniejszonej ekipy konsularnej. Liczba pracowników zmniejszyła się ze 150 do 20 osób, czyli na jednego pracownika przypadało w Marienbergu 300 m2 powierzchni.
Sprzedaży zabytkowego kompleksu sprzeciwiła się też konsul generalna Jolanta Róża Kozłowska za co została dyscyplinarnie zwolniona ze służby dyplomatycznej. Odbiło się to echem w mediach w Polsce i Niemczech. Organizacje polonijne zastanawiały się nawet nad zakupem budynku, ale sprawa ucichła.
Nowy konsulat generalny w Kolonii na miarę XXI wieku
Przeniesienie siedziby konsulatu generalnego RP do centrum miasta, do Media Park miało na celu polepszenie jakości usług konsularnych. Ze względu na to, że Północna Nadrenia-Westfalia jest jednym z największych skupisk Polaków za granicą, konsulat w Kolonii należy do najbardziej obciążonych polskich placówek konsularnych w Europie zachodniej. Konsul generalny z Berlina Tadeusz Oliwiński przyznał, że zazdrości „nowoczesnego wyposażenia i technicznie bardzo nowoczesnego miejsca pracy” kolegom w Kolonii. Najwcześniej za cztery lata, wraz z otwarciem siedziby nowej ambasady RP przy Unten den Linden, poprawią się także obecne trudne warunki lokalowe berlińskiego konsulatu generalnego.
Dyrektor Generalny Służby Zagranicznej Mirosław Gajewski powiedział w rozmowie z DW, że służba konsularna dostosowuje się obecnie do dynamicznie zmieniających się potrzeb związanych z priorytetami polskiej polityki zagranicznej. - Obiekt w Marienburgu doskonale spełniał funkcje reprezentacyjne, ale w samym konsulacie standardy były bardzo niskie zarówno, jeśli chodzi o interesantów jak i pracowników – tłumaczył. Mirosław Gajewski jest pewny, że z czasem ci, którzy są sentymentalnie związani ze starym obiektem stwierdzą, że zmiana siedziby konsulatu na nową i nowoczesną, tylko wyszła na korzyść. – Generalnie zmieniamy formułę obecności konsularnej w państwach UE. Uważamy, że nasi konsulowie są po to, żeby służyć naszym obywatelom oraz cudzoziemcom, którzy do nas przychodzą, a nie po to, żeby administrować nieruchomościami – zaznaczył Gajewski. – Przenosimy konsulaty do nowoczesnych biurowców, gdzie wszystkie usługi związane z administracją, sprzątaniem zlecamy na zewnątrz, natomiast nasi pracownicy głównie koncentrują się na przyjmowaniu interesantów. I tak będzie tutaj.
"Zaproszeń będzie więcej"
Władysław Pisarek z Kleve wspomina dawny konsulat jako miejsce historycznych wydarzeń. – W jego ogrodach mieściła się cała Polonia – żartuje. Józef Malinowski, szef Związku Polaków w Niemczech przyznał, że z dawną siedzibą konsulatu wiążą się silne emocje i wspomnienia. Jednak żyjemy „w świecie, który pędzi naprzód i musimy patrzeć w przyszłość”.
– Tamto miejsce było polskie. Tutaj jest amerykańskie – Nowy Jork, takie miejsce bez duszy – mówił z kolei o swoich odczuciach przy otwarciu nowej siedziby konsulatu Czesław Gołębiewski, właściciel kultowej „Resaturacji Gdańskiej” w Oberhausen.
Prawnik Dariusz Odyniec podkreśla, że nie można właścicielowi, czyli MSZ, zabronić sprzedaży własnej nieruchomości, Nie wypada też „mieszać się w jego politykę wizerunkową i personalną”. – Zmieniły się czasy, zadania konsularne, zadania wizerunkowe – dodaje.
Pełniący obowiązki konsula generalnego Jan Sobczak zapewnia, że w nowym lokum konsulatu i poza konsulatem będzie miejsce na spotkania z Polonią. Temat ten budzący emocje i obawy, poruszył też ambasador Polski w Niemczech Jerzy Margański. – Proszę oczekiwać w dalszym ciągu zaproszeń – powiedział w rozmowie z DW – których będzie na pewno więcej, gdyż siły, jakimi dysponuje konsulat, które częściowo musiały być przeznaczone w przeszłości na konserwacje i dbałość o substancję poprzedniej siedziby, będą mogły być użyte na cele m.in. promocji kulturalnej i organizacji życia konsulatu na zewnątrz. Konsulat będzie działał bardziej sprawnie – zapewnił Margański.
Nadburmistrz Kolonii Jürgen Rotgers chwali decyzję przeniesienia konsulatu do centrum miasta "w tak atrakcyjne miejsce" i ma nadzieję, że dzięki temu uda się powiększyć krąg publiczności polskich wydarzeń kulturalnych i wzbudzić nimi zainteresowanie także młodych pokoleń.
Dyrektor Deutsches Polen Institut w Darmstadzie, prof. Dieter Bingen rozumie związki emocjonalne bywalców w dawnej siedzibie konsulatu w Kolonii. Przypadek zrządził, że Niemiecki Instytut Spraw Polskich właśnie także przenosi się z historycznych starych obiektów secesyjnych do nowoczesnej siedziby. – My musimy dbać o zagwarantowanie naszej przyszłości i to na pewno ma też na względzie polski MSZ tu w Kolonii – komentuje Bingen.
Dyrektor Służby Zagranicznej MSZ nie widzi przeszkód w zakupie przez organizacje polonijne zabytkowego obiektu byłej ambasady. Także MSZ byłoby miło, gdyby ten obiekt pozostał w obszarze polskiej społeczności – zaznacza Mirosław Gajewski.
Barbara Cöllen
red. odp. Bartosz Dudek