Monachium: Morawiecki o UE i NATO, ale wraca sprawa IPN
17 lutego 2018- Ochrona granicy powinna być jednym z priorytetów - oświadczył Morawiecki w sobotę w wystąpieniu podczas Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa. - Silniejsza Europa oznacza dla mnie wzmocnienie obrony, lepszą współpracę i ochronę granic - zaznaczył premier w części konferencji poświęconej sytuacji w Unii Europejskiej. Polski polityk występował razem z kanclerzem Austrii Sebastianem Kurzem.
Morawiecki przypomniał o „dającym do myślenia” wystąpieniu prezydenta Rosji Władimira Putina 11 lat temu w Monachium, w którym zapowiadał on „nową erę” w relacjach między Rosją a Europą.
- Myślę, że Putin dotrzymał słowa. W następnym roku doszło do ataku na Gruzję, a kilka lat później najechał na Ukrainę. Musimy o tym pamiętać mówiąc o bezpieczeństwie – mówił Morawiecki podkreślając, że problem Rosji stał się problemem całej UE i NATO. - Nie wolno bagatelizować przeciwników, którzy naruszają prawo międzynarodowe i chwytają całą rękę, gdy poda się im palec – zaznaczył.
Przeczytaj także: FAZ: Morawiecki bagatelizuje konflikty z Niemcami
Zwiększenia wydatków na obronność
Premier zwrócił uwagę na znaczenie problemu finansowania polityki bezpieczeństwa. - Trudno mówić o wspólnej polityce zagranicznej i bezpieczeństwa UE, gdy większość krajów członkowskich nie realizuje uzgodnionego w NATO zalecania zwiększenia wydatków na obronność do 2 proc. PKB - powiedział.
Jego zdaniem należy „uzgodnić drogę dochodzenia do tego celu”, aby „gapowicze” nie mogli nadal wymigiwać się od zwiększenia funduszy.
Morawiecki, podobnie jak wcześniej szef MSZ Niemiec Sigmar Gabriel, podkreślił znaczenie środków niemilitarnych w rozwiązywaniu konfliktów - walki z biedą, głodem, zmianami klimatu i migracją.
Premier postulował wzmocnienie konwencjonalnych sił wojskowych. - Potrzebujemy więcej czołgów, a mniej think tanków - zauważył.
- Sprzęt konwencjonalny jest potrzebny w walce z IS, a także z przeciwnikiem konwencjonalnym, jakim jest Rosja – wyjaśnił.
Przeczytaj też: Ischinger: Spór między UE a Polską bez wpływu na politykę bezpieczeństwa
Pytania o nowelizację ustawy o IPN
Morawiecki i Kurz odpowiadali następnie na pytania uczestników konferencji.
Izraelski publicysta i dziennikarz Ronen Bergman skrytykował nowelizację ustawy o IPN. Nawiązując do historii swojej rodziny, która – jak relacjonował – została wydana Gestapo przez polskich sąsiadów, pytał, czy po uchwaleniu ustawy będzie uważany w Polsce za przestępcę. „Jaki cel ma ta ustawa? Czy nie odniesie skutku przeciwnego od zamierzonego?” – dopytywał. Pytanie zostało skwitowane gromkimi oklaskami sali.
- Mówienie o polskich sprawcach nie będzie karalne, nie będzie to traktowane jako przestępstwo – zapewniał Mateusz Morawiecki. Szerokim echem w Izraelu odbiła się jednak druga część odpowiedzi polskiego premiera w której stwierdził, że „byli polscy sprawcy, tak jak byli sprawcy żydowscy, rosyjscy, ukraińscy, a nie tylko niemieccy”. Bergman napisał potem na Twiterze, że „to nieprawdopodobne” co powiedział polski premier. Korespondentka gazety Haaretz oceniła, że w Monachium rozegrała się „szokująca scena”. Podkreśliła, że uczestnicy konferencji zareagowali milczeniem na słowa Morawieckiego.
Szef rządu przypomniał też, że tylko w 2017 roku polskie ambasady musiały interweniować 260 razy na przypadki błędnych określeń w rodzaju „polskie obozy koncentracyjne”. Nie było polskich obozów zagłady, były niemieckie obozy – podkreślił.
Przeczytaj też: Niemieckie media krytycznie o nowelizacji ustawy o IPN
Powołując się na historyczne badania, premier Polski zaznaczył, że co najmniej 30 tys. Żydów uciekło z warszawskiego getta, a w pomoc dla nich zaangażowanych było „trzy, cztery a nawet pięć razy tylu polskich obywateli”, chociaż za pomoc groziła kara śmierci. Równocześnie historycy mówią o 2 do 4 tys. Polaków wydających Żydów Niemcom.
Morawiecki podkreślił, że w Polsce nie było marionetkowego rządu współpracującego z Niemcami.
Przeczytaj też: Spiegel: Polska frustracja historią
Trójkąt Weimarski istnieje
Były doradca Helmuta Kohla, Horst Teltschik pytał premiera, czy jego krytyka pod adresem „osi tworzonych w UE" oznacza odrzucenie Trójkąta Weimarskiego i Grupy Wyszehradzkiej.
Morawiecki zapewnił, że zarówno Trójkąt Weimarski jak i G4 istnieją. Wyjaśnił, że chciałby, by te formaty regionalne uwzględniały w większym stopniu wspólne cele UE, takie jak wspólny rynek wewnętrzny, ochronę klimatu czy ochronę granic. Powinny one mieć, jego zdaniem, „drugorzędne znaczenie” wobec całej Unii.
Jacek Lepiarz/ Wojciech Szymański, Monachium