Niebezpieczny poker wokół eksportu zboża
10 sierpnia 2023Na światowych rynkach zboża w dużej mierze panuje spokój, chociaż Rosja ponad trzy tygodnie temu zawiesiła wypracowane dzięki pośrednictwu Turcji i ONZ porozumienie w sprawie eksportu ukraińskiego zboża. Teraz sytuacja jest inna niż po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji na Ukrainę 24 lutego 2022 roku. Tym razem nie było efektu zaskoczenia, bo rynki zboża od dłuższego czasu są konfrontowane z sytuacją wojny – wyjaśnia Thorsten Tiedemann z hamburskiej firmy Getreide AG, zajmującej się handlem produktami rolnymi. – Poza tym zawsze było wiadomo, że porozumienie zbożowe jest kwestionowane przez stronę rosyjską. To, że upadło, nie jest całkowitą niespodzianką dla uczestników rynku. Wielu przestawia się teraz na alternatywne drogi eksportu – dodaje.
– W tej chwili Rosja, jak wcześniej, eksportuje bardzo dużo pszenicy. Zobaczymy, czy tak pozostanie. Przecież w miniony weekend także rosyjskie porty zostały uznane za obszary objęte ryzykiem – mówi Thorsten Tiedemann, który od wielu lat prowadzi interesy z krajami eksportującymi pszenicę i rośliny oleiste.
Jak bezpieczny jest rosyjski eksport zboża?
Obecnie na półkuli północnej jest czas żniw i wystarcza zboża, aby pokryć zapotrzebowanie. Oprócz tego ważne kraje importujące zboże zwiększyły swoje zapasy. Niedawno cytowany przez agencję Reuters egipski minister ds. zaopatrzenia Ali Al Moselehi przyznał, że rosyjska odmowa przedłużenia umowy zbożowej nie jest wprawdzie dobrą wiadomością, ale Egipt jest w stanie zdywersyfikować swoje zakupy, a jego zapasy pszenicy wystarczą na ponad 5 miesięcy. Według ministra egipski rząd kupił od rodzimych rolników 3,8 mln ton. Media informują zaś o dywersyfikacji źródeł importu, który pochodzi obecnie z ponad 20 krajów. Oprócz zboża z Ukrainy i Rosji Egipt kupuje też m.in. od Francji, Bułgarii, USA, Indii i Rumunii.
Także Turcja nie spodziewa się niedoborów. Tureccy producenci pszenicy spodziewają się, że mimo malejącej powierzchni upraw pszenicy w tym roku produkcja zwiększy się o 3,8 procent, do 20,5 mln ton. Ponieważ Turcja jest największym eksporterem mąki, producenci widzą w rosnących cenach szanse na zwiększenie swych zysków w tym roku.
Gürsel Erbap, prezes Doruk Un, jednego z dużych dostawców dla Światowego Programu Żywnościowego ONZ, podkreślił w rozmowie z DW, że wzrost cen oznacza dla tureckich rolników większy zarobek. Według Hasana Hacihaliloglu, dyrektora koncernu Taban Gida, już rozpoczęto eksport pszenicy twardej i kukurydzy. Taban Gida ma blisko 20-procentowy udział w rynku tureckim i dostarcza do prawie 20 krajów pszenice i inne zboża oraz pasze i rośliny oleiste.
W uboższych krajach konsumpcja pszenicy spada
Od wybuchu wojny w wielu krajach importujących zboża konsumuje się mniej pszenicy, bo dla wielu ludzi ceny są po prostu zbyt wysokie, jak wyjaśnia Thorsten Tiedemann. – Uboższe kraje ze słabymi walutami wydają się mieć trudności z importem zboża – ocenia.
Inni na globalnym rynku, jak Światowy Program Żywnościowy Narodów Zjednoczonych (WFP), wykorzystali spadek cen po rekordowych poziomach z ubiegłego roku, aby zwiększyć swoje zapasy. Według rzeczniczki biura WFP w Nairobi udało im się już pozyskać 80 procent zapasów pszenicy dla Afryki Wschodniej. Brenda Kariuki w rozmowie z gazetą „Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung” wyraziła przekonanie, że w przyszłości uda się pozyskać wystarczającą ilość zboża z innych krajów; nawet po wyższych cenach, jeśli będzie to konieczne.
Korzystają Chiny, Turcja i kraje europejskie
Jednak to nie biedne kraje i regiony głodu skorzystały najbardziej na dostawach 33 milionów ton zboża z regionu Morza Czarnego w ramach umowy zbożowej. Brenda Kariuki wyjaśnia, że tylko jeden procent tej ilości trafił bezpośrednio do dotkniętych klęską głodu regionów Etiopii, Kenii i Somalii w Rogu Afryki. Oznacza to, że na około 1000 transportów morskich z 33 milionami ton zboża tylko 13 statków z 313 tys. ton na pokładzie dotarło do Afryki Wschodniej. Największymi nabywcami ukraińskiego zboża były Chiny, Hiszpania, Turcja i Włochy. Jednak ukraiński eksport obniżył cenę na rynku światowym, pozwalając biedniejszym krajom skorzystać pośrednio.
Mimo to po wypowiedzeniu przez Rosję umowy o eksporcie zboża zapanowała pewna nerwowość. – Zmienność na rynkach kontraktów terminowych jest nadal stosunkowo duża – przyznaje Thorsten Tiedemann. Ponieważ jednak sytuacja ta nie była całkowitym zaskoczeniem dla konsumentów, krajów importujących i handlowców, ma on nadzieję, że „w tym roku wahania nie będą tak dotkliwe”.
Jeszcze niedawno prezydent Rosji Władimir Putin zapowiadał darmowe dostawy zboża z rosyjskich zbiorów do krajów afrykańskich, aby zapobiec kryzysowi głodu. Jednak po ukraińskich atakach dronów pływających na rosyjskie porty czarnomorskie, jak Noworosyjsk, rosyjski eksport zboża nie jest już bezpieczny. Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski zapowiedział kolejne ataki na rosyjskie statki i porty, dopóki Rosja będzie atakować rakietami i dronami ukraińskie porty zbożowe.
Wyższe koszty ubezpieczenia i opłaty czarterowe dla eksportu z Rosji
Już obecnie, zaledwie tydzień po ukraińskim ataku na port w Noworosyjsku międzynarodowe frachtowce omijają rosyjskie porty na Morzu Azowskim i Czarnym, przez które realizowany jest prawie cały rosyjski eksport zboża. W 2022 roku, gdy zbiory były rekordowe, wyeksportowano 100 mln ton, szacunki na ten rok zakładają 88 mln ton.
Państwowe przedsiębiorstwa handlowe w Rosji mają coraz węcej problemów z wyczarterowaniem dużych statków, a ubezpieczyciele żądają od frachtowców, które zawijają do rosyjskich portów na Morzu Czarnym, dodatkowych kwot sięgających dziesiątek tysięcy dolarów dziennie, jak twierdzą anonimowi rozmówcy agencji Reuters. Według innego informatora także armatorzy żądają wysokich dopłat za zwiększone ryzyko związane z zawijaniem do rosyjskich portów. Stawki dzienne są nawet o 10 tys. dolarów wyższe niż w przypadku porównywalnych portów czarnomorskich Rumunii i Bułgarii, członków UE i NATO.
Według ekspertów z branży Rosja stara się zaradzić tym wąskim gardłom transportowym za pomocą „floty cieni”. Są to głównie starsze statki od armatorów z Turcji lub Chin. Według danych platformy żeglugowej Shipfix, cytowanych przez Reutersa, liczba wniosków o czarter z Rosji wzrosła w lipcu do 257, co stanowi wzrost o 40 procent wobec czerwca i podwojenie wobec lipca 2022 roku.
Groźba eskalacji
Po rosyjskich atakach na magazyny zbożowe w Odessie, ukraiński eksport coraz częściej odbywa się przez porty naddunajskie Reni i Izmaił, które również są celem rosyjskich rakiet i dronów.
Kontynuacja ataków, jak ten na Izmaił tuż przy granicy z Rumunią, może spowodować ponowny wzrost cen na rynkach światowych. – Dunaj jest tam granicą – przypomina Thorsten Tiedemann. I podkreśla, że to bardzo ryzykowna gra dla Rosjan, bo rakiety mogą spaść na terytorium Rumunii, członka NATO. Według źródeł branżowych w noc rosyjskiego ataku wiele statków uciekło na rumuński brzeg rzeki.
Ekspert podkreśla, że nerwowość wywołuje też zagrożenie dla rosyjskich portów na Morzu Czarnym, przez które przechodzi jedna czwarta światowego eksportu pszenicy.
Rynek nadal żyje w przekonaniu, że po rekordowych zbiorach w Australii i Rosji w 2022 roku, również w tym roku na całym świecie będzie wystarczająca ilość zboża. Jednak dalsza eskalacja wojny na Morzu Czarnym może wkrótce sprawić, że z tej pewności nic nie pozostanie. Lub, w najlepszym przypadku, zmusić walczące strony do powrotu do umowy zbożowej.