Paulina Schulz: Literatura jako ojczyzna
29 grudnia 2015Tłumaczka literatury polskiej – to pierwsze, co spontanicznie nasuwa się Paulinie Schulz, pytanej o jej zawód. W ciągu ponad 10 lat dokonała przekładów wielu tytułów najwybitniejszych polskich autorów: Marka Krajewskiego, Marii Nurowskiej, Manueli Gretkowskiej, Jerzego Plicha, Zbigniewa Menzla, Witolda Sadowskiego, Antoniego Libery, Janusza Wiśniewskiego i wielu innych.
Ten pokaźny dorobek translatorski jest ogromnym sukcesem Polki, która mając 16 lat przyjechała z rodzicami do Niemiec. Nie znała języka niemieckiego poza kilkoma zwrotami. Lecz opanowała go do perfekcji.
- Można, zdecydowanie można – zapewnia czterdziestolatka w rozmowie z DW. Z dzisiejszej perspektywy wydaje się to proste: roczny kurs języka niemieckiego, potem nauka w niemieckicm gimnazjum, niemiecka matura. A potem studia przekładu literackiego w Lipsku. Paulina Schulz pisała o tym w eseju pt. „Literatura jako ojczyzna” („Literatur als Heimat”). - Nauczenie się języka i praca jako tłumacz były dla mnie jedyną możliwością przetrwania. Zostałam tutaj wrzucona do zimnej, głębokiej wody i nie wiedziałam najpierw, co ze sobą począć – wspomina.
„Bez znajomości języka ginie cały świat opowieści”
Paulina Schulz opowiada w rozmowie z DW, że zawsze uwielbiała czytać, lubiła historię i właściwie nigdy nie robiła niczego innego. Kiedy nagle znalazła się w obcym kraju, nie mogła rozmawiać z ludźmi, a przede wszystkim nie mogła czytać i oglądać filmów. - Ginie w ten sposób cały świat opowieści, opowieści o ludziach, opowieści historyczne, opowieści o Polsce, o Niemczech. Wiedziałam, że nie mam wyboru. Muszę nauczyć się tego języka i to absolutnie perfekcyjnie – wspomina.
Tę językową perfekcję Paulina Schulz osiągnęła poprzez tłumaczenia różnych tekstów. Czytała niemieckie książki ze słownikiem. Obok leżał ołówek i notesik. – Wszystko sobie podkreślałam, wypisywałam, formułowałam zdania. I tak się zaczęło - mówi. Lecz nauka niemieckiego zawsze szła w parze z pielęgnowaniem języka polskiego, podkreśla.
„Zawsze było dla mnie ważne, że pochodzę z Polski”
Dzisiaj Paulina Schulz należy nie tylko do grona najwybitniejszych tłumaczy polskiej literatury w Niemczech. Jest też niestrudzoną animatorką polskiej kultury, współorganizatorką wydarzeń literackich na polsko-niemieckim pograniczu. - Zawsze było dla mnie ważne, że pochodzę z Polski. Ważne były dla mnie polskość, Polska, polska kultura, polska literatura, codzienny kontakt z językiem polskim, z polskimi przyjaciółmi i znajomymi - mówi.
Język polski jest dzisiaj dla Pauliny Schulz „językiem bardzo osadzonym w sferze emocji”, jest językiem odczuć, językiem, w którym porozumiewa się z rodzicami, bratem, córką i trochę nawet z niemieckim małżonkiem. A niemiecki to dla niej po prostu narzędzie pracy. – Te dwa języki i moje jakby dwie tożsamości się wzajemnie przenikają - mówi.
Druga pasja – pisanie
Drugą pasją Pauliny Schulz, oprócz tłumaczenia literatury polskiej, jest własna twórczość literacka. Opowiada, że wymyślanie opowieści o ludziach fascynowało ją od dziecka.
Ta fascynacja zaowocowała już czterema książkami: zbiorem opowiadań, dwoma tomikami poezji, a ostatnio pierwszą powieścią pt. „Das Eiland” wydaną nakładem oficyny FREIRAUM-Verlag. Po polsku powieść ukaże się w berlińskiej oficynie Klack pt. „Wyspa”. To, że powieść w języku polskim wydaje niemieckie wydawnictwo, jest dla Pauliny Schulz czymś naturalnym.
– To jest właśnie to, o co mi chodzi. Chcę, żeby nie było podziału na polski i niemiecki, żeby wszystko się zazębiało, żeby istniała symbioza. Wiem, że to brzmi pompatycznie i może trochę naiwnie. Ale chcę, żeby polscy wydawcy interesowali się niemieckimi autorami i odwrotnie - mówi i zdradza, że powstaje już kolejna powieść, a w planach ma zbiór reportaży z wypraw po polsko-niemieckim pograniczu.
Tłumaczka i pisarka uczy też innych kreatywnego pisania. Zaczynała jako wykładowca na uczelniach w Erfurcie i Jenie, a od 2004 roku prowadzi szkołę „creative writing”. Po jej przeprowadzce do Stralsundu szkoła została przemianowana na „Schreibschule am Meer” (Szkoła Pisania nad Morzem).
– Sama dla siebie byłam obiektem eksperymentu. Wiedziałam, że jeśli ja mogę się nauczyć pewnych technik pisania, stylistyki, pewnych chwytów itd., mogę to dalej przekazywać. Ale, jak podkreśla, nie jest to jej główne zajęcie.
Seria „Nowej polskiej literatury”
Paulina Schulz realizuje obecnie we współpracy z oficyną FREIRAUM projekt wydawniczy „Nowa Literatura Polska”. Nawiązuje on do tradycji „Biblioteki Polskiej” wydawnictwa Suhrkamp, którą zainicjował nestor tłumaczy polskiej literatury w Niemczech Karl Dedecius.
W serii „Nowa Literatura Polska" ukazać się mają „najlepsze propozycje polskiej literatury współczesnej w jej całej różnorodności”, czyli współczesne powieści, eseje, powieści kryminalne i historyczne, reportaże i literatura dziecięca, mówi Paulina Schulz. W listopadzie ukazały się już dwa pierwsze tytuły w jej przekładzie: "Ossis und andere Leute" / "Enerdowce i inne ludzie" Brygidy Helbig oraz powieść "Weg des Saturn" / "Brokat w oku" Błażeja Dzikowskiego:
To tylko dwa z ogółem czterech polskich tytułów, które Paulina Schulz przetłumaczyła w tym roku. - Cztery książki w jeden rok, tego jeszcze nie było – mówi żarliwa ambasadorka polskiej literatury, kultury i polskości w Niemczech.
Barbara Cöllen