System obrony przeciwlotniczej. Słowacja zbroi Ukrainę
9 kwietnia 2022O dostawie na Ukrainę wprawdzie już niemłodego, bo wyprodukowanego w 1987 roku, ale wciąż jednego z najskuteczniejszych systemów obrony przeciwlotniczej i przeciwbalistycznej poinformował w piątek 8 kwietnia w Kijowie premier Słowacji Eduard Heger. Słowacki polityk towarzyszył przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen i wysokiemu przedstawicielowi EU do spraw zagranicznych i polityki bezpieczeństwa Josepowi Borellowi w ich kolejowej wyprawie na rozmowy z prezydentem Wołodymyrem Zełeńskim i premierem Denysem Szmyhalem.
Premier Heger podkreślił, że realizując taką dostawę jego kraj nie staje się uczestnikiem konfliktu zbrojnego. Słowacja podarowała bowiem swój system obrony przeciwlotniczej Ukrainie zaatakowanej zbrojnie przez Federację Rosyjską na jej wniosek o pomoc przy samoobronie terytorium w rozumieniu artykułu 51 Karty Narodów Zjednoczonych.
Pomoc zdecydowanie nie symboliczna
„System obrony przeciwlotniczej nie zapewni zwycięstwa”, przyznał w rozmowie z portalem gazety „Denník N” były zastępca naczelnika słowackiego sztabu generalnego, generał porucznik Pavel Macko. Jego zdaniem Ukraińcy potrzebują bowiem także broni zaczepnej, przy pomocy której mogliby oswobadzać swój własny kraj. Generał podkreśla jednak, że „z technicznego punktu widzenia S-300 jest jednym z najbardziej rozwiniętych systemów, które Ukraina dostała od jakiegokolwiek sojusznika”. Więcej potrafią już tylko myśliwce – wyjaśnia autor artykułu.
Produkowany w Związku Sowieckim, a potem w Rosji S-300 jest mobilnym systemem rakiet ziemia-powietrze. To broń precyzyjna przeznaczona do zwalczania samolotów myśliwskich, pocisków manewrujących oraz rakiet balistycznych krótkiego i średniego zasięgu. Może je zestrzelić nawet z odległości 90 km.
Według generała Macko, wysłany przez Słowację system rakietowy może ochronić jedno większe miasto. „To zdecydowanie nie jest jedynie symboliczna pomoc”, twierdzi słowacki wojskowy.
Donos ex-premiera
Nim jednak Heger potwierdził w piątek wczesnym popołudniem wysłanie systemu S-300 na Ukrainę, pełen oburzenia wpis na ten temat umieścił na Facebooku w czwartek późnym wieczorem szef opozycyjnej partii Smer (Kierunek), były premier Robert Fico. „Mamy poważne obawy, że Heger chce w Kijowie ogłosić słowacki dar dla Ukrainy – S-300. To by było czyste szaleństwo.” Fico zilustrował swoje słowa kilkusekundowym filmem pokazującym przejazd pociągu przewożącego sprzęt wojskowy.
„Tu już nie chodzi o polityczne poglądy. Fico zaprezentował się jako agent Putina”, skwitował generał Macko wpis ex-premiera w rozmowie z „Denníkiem N”. Nie wiadomo, gdzie w tym czasie znajdowały się pociągi przewożące system obrony przeciwlotniczej. Nie można jednak wykluczyć, że wtedy były wciąż jeszcze w drodze do celu i po donosie złożonym publicznie przez ex-premiera mogły zostać zaatakowane przez Rosjan.
Odejdźcie z polityki słowackiej, przejdźcie do rosyjskiej
Tymczasem Fico przystąpił do kolejnego ataku i zapowiedział złożenie wniosku o wotum nieufności dla rządu. „Prezydentka Zuzana Czaputová i premier Eduard Heger otwarcie wciągają nas w wojnę na Ukrainie”, cytuje jego najnowsze słowa słowacka agencja prasowa TASR. Zdaniem ex-premiera darowanie Ukrainie systemu S-300 jest „aktem wojennym o nieprzewidywalnych konsekwencjach dla Słowacji”.
Także były towarzysz i następca Fica na stanowisku premiera, a dzisiaj szef najwyżej notowanej w sondażach partii Hlas (Głos) Peter Pellegrini skrytykował decyzję rządu. W piątek wieczorem w końcu zareagował i urzędujący premier. „Panowie Fico i Pellegrini, dołączyliście do grona europejskich ekstremistów. Zostawcie politykę słowacką i przejdźcie do rosyjskiej. Tam jest wasze miejsce”, napisał Eduard Heger na Facebooku.
Czwarta bateria Patriot
Słowacki rząd od początku zapewniał, że nie odda Ukraińcom systemu S-300 dopóty, dopóki nie dostanie adekwatnego odpowiednika, który zapewni krajowi bezpieczeństwo przed atakiem z powietrza. Jak poinformował w piątek popołudniu na Facebooku słowacki minister obrony narodowej Jaroslav Naď, taki ekwiwalent się znalazł. Będzie to czwarta bateria systemu Patriot, którą dostarczą Amerykanie. Ma dotrzeć na Słowację w ciągu przyszłego tygodnia. Wcześniej – w ramach umacniania wschodniej flanki NATO – dwie baterie Patriot przysłały na Słowację Niemcy, a jedną Holandia.
„Cztery baterie czołowego systemu Patriot w najnowszej wersji PAC 3 zapewniają nieporównywalnie większy potencjał obronny niż pojedynczy, niezmodernizowany system S-300 z 1987 roku. Jest to zatem wyraźne wzmocnienie obrony Słowacji”, napisał minister.
Kolej na haubice?
Tymczasem Słowacy przymierzają się do kolejnej dostawy broni. Ukraińcy potrzebują bowiem również czołgów, wozów pancernych i artylerii. A Słowacy produkują haubice samobieżne Zuzana 2, kaliber 155, o zasięgu do 33 kilometrów. Podczas rządów trzeciej ekipy Roberta Fica ministertwo obrony zamówiło ich 25, choć armia zgłaszała zapotrzebowanie na osiem. W efekcie nawet kilkanaście sztuk tej broni może zostać w krótkim czasie przekazane Ukrainie.
Ale tym razem nie będzie to za darmo, jak w wypadku większości dostaw broni dla Ukrainy. Słowacy myślą bowiem o sprzedaży swoich haubic. Jak do tej pory, udało im się je wysłać za granicę tylko raz. W 2001 roku 12 Zuzan kupiła Grecja i podarowała Cyprowi. „Gdyby rząd Ukrainy kupił haubice Zuzana, byłby to jeden z największych sukcesów eksportowych słowackiego przemysłu zbrojeniowego od 30 lat”, napisał „Denník N”.