Wielkie grillowanie – więcej, niż męski sport
11 lipca 2013Filety z pstrąga na desce cedrowej, stek z sałatką rzymską w orzechowej salsie, camembert w sosie morelowym i ciasto czekoladowe z migdałami i truskawkami – nie jest to menu pięciogwiazdkowej restauracji, tylko menu z kursu grillowania.
– Po 30 latach grillowania kiełbasek chcemy nauczyć się czegoś nowego – tłumaczy małżeństwo Walch swój udział w kursie. Kulinarnych kursów jest w Niemczech w bród, także kursów grillowania. Te ostatnie sięgają od kursów podstawowych, po sztukę grillowania owoców morza, warzyw, owoców, dziczyzny, kursów grillo-wędzenia „Smoker”, kursów grillowania bożonarodzeniowego. Lista jest długa. W ponoć największym w Europie sklepie z akcesoriami do grilla, „Santosgrills” w Kolonii, kursy kulinarne są wyprzedane już na cały rok. – W ubiegłym roku mieliśmy około 3 tys. uczestników, w tym roku będzie jakieś 4,5 tys. – mówi Christian Casper z kolońskiej firmy.
Moda na grillowanie przyszła do Niemiec z USA w latach 40-tych. Od tego czasu ta głównie męska namiętność dla wielu osób dawno już stała się czymś więcej, niż tylko rzucaniem na ruszt kiełbaski czy kawałka mięsa. Nikt nie prowadzi oficjalnych statystyk, ale: „Dla coraz więcej osób grillowanie stało się sposobem na życie. Zanika też różnica między tradycyjną kuchnią a grillowaniem - stwierdza kucharz grillowy Patrick Schmiedel. Pasjonaci grilla gotowi są też wydawać coraz więcej pieniędzy na odpowiedni sprzęt.
– Na rozsądny gazowy grill trzeba już wydać dwa do siedmiu tysięcy euro – uważa Christian Casper. Wiele osób, które kupują grilla w kolońskim „Santosgrills” zapisuje się od razu na kursy. – Chcą się dokształcać. Tym razem jest 12 osób, wśród nich 5 kobiet. Jak na kurs grillowy zadziwiająco dużo pań – stwierdza kucharz Schmiedel. Jest też stosunkowo dużo par, wiek uczestników nie odgrywa roli, od trzydziesto- do siedemdziesięciolatków.
Grillują wszyscy
Kiedy tylko temperatura wzrośnie do nieco powyżej 20 stopni C i nie pada, w całych Niemczech nad parkami, ogródkami i też podwórkami czynszowych kamienic unoszą się chmury dymu. Na ruszcie kiełbaski i karkówka. Grillowanie na węglu drzewnym ciągle jest w Niemczech najbardziej rozpowszechnione. Ale też nie chodzi o samo grillowanie. – Tym szczególnym, co sprawia, że grillowanie cieszy się taką popularnością, są wspólnie spędzone godziny na świeżym powietrzu – tłumaczy Mareike Rehm z Tomorrow Focus Media. Grillują ludzie ze wszystkich grup społecznych, młodzi i seniorzy, właściciele ogródków działkowych, rodziny.
Dla grillowego kucharza Patricka Schmiedla hobby stało się pasją. Bierze nawet udział w zawodach grillowania. Podobnie Michael Hoffmann, który razem z siedmioosobowym zespołem szykuje się właśnie do mistrzostw świata w grillowaniu w Maroku. Specjalista IT po raz pierwszy wystartował w mistrzostwach grillowania w 2003 roku, razem z rodziną i przyjaciółmi, i od razu wygrał. – Wtedy zaraziłem się wirusem grillowania – przyznaje. Dzięki sponsorom jeździ dzisiaj ze swoim zespołem na zawody na całym świecie.
- Raz w roku jesteśmy na World Championship Invitational Barbecue w USA, ale tam nikt się nie kwalifikuje. Jest się zaproszonym – mówi z dumą Hoffmann. Był już też na Jamajce, ale bez szans. – Dla tamtejszego smaku żadna z naszych potraw nie była wystarczająco pikantna. Chociaż my nie mogliśmy ich już przełknąć – komentuje. Podobnie na Węgrzech, gdzie zgodnie ze stereotypami rzeczywiście grilluje się z mnóstwem papryki. Hoffmann był też na mistrzostwach grillowania w Polsce, gdzie razem ze swoim zespołem zdobył pierwsze miejsce w kategorii deserów. – Do marynowania braliśmy mnóstwo piwa – zdradza tajemnicę sukcesu.
DW / Elżbieta Stasik
red. odp.: Małgorzata Matzke