CDU Angeli Merkel szuka nowej drogi. Partia wybierze lidera
27 listopada 2021Unia Chrześcijańsko-Demokratyczna (CDU), centroprawicowa partia, która dominuje w niemieckiej polityce od 1949 roku, przez dwie dekady zawdzięczała swój sukces jednej kobiecie, Angeli Merkel. Teraz o przywództwo w partii ubiega się trzech białych mężczyzn, katolików w średnim wieku z zachodnich Niemiec, którzy uważają, że najlepiej potrafią odmienić losy partii i sprowadzić ją na drogę sukcesu.
Lista niezbyt róznorodna
Ci trzej kandydaci to: Friedrich Merz, który w wyścigu o przywództwo startuje po raz trzeci w ciągu czterech lat, Norbert Roettgen, startujący po raz drugi oraz Helge Braun, szef sztabu Angeli Merkel. Nowy przewodniczący zostanie wybrany w styczniu na konferencji partyjnej, która z powodu pandemii koronawirusa odbędzie się online.
Jak zauważa bawarska politolożka Ursula Muench, lista kandydatów nie jest wprawdzie zbyt różnorodna. – Oczywiście, można mieć wątpliwości – twierdzi Muench, dyrektorka bawarskiej Akademii Edukacji Politycznej. – To przykre, że nie ma żadnej kandydującej kobiety, ale z drugiej strony nie sądzę, by miało sens podejmowanie decyzji personalnych wyłącznie kierując się równowagą płci lub tym, czy są tego samego wyznania. Ważnym pytaniem jest, czy członkowie partii dostaną jako lidera kogoś, komu naprawdę uda się przeprowadzić proces odnowy? – mówi Muench.
Wszyscy trzej kandydaci uważani są za wyjadaczy w strukturze władzy chadecji, choć ich kariery polityczne są bardzo różne. Obecnie faworytem jest Merz – człowiek, który dwie dekady temu przegrał gorzką wewnętrzną walkę o władzę z Merkel i szybko zniknął z polityki. Kolejne lata spędził na gromadzeniu osobistej fortuny jako wysoko postawiony konsultant biznesowy, prawnik, a w końcu członek zarządu kilku wielkich korporacji, w tym kolosa w dziedzinie zarządzania majątkiem – BlackRock.
Merz: problemy faworyta
Merz ponownie wkroczył na arenę polityczną w 2018 roku, gdy Merkel, ogłosiła, że nie będzie już kierować partią. Szybko dał się poznać jako konserwatywny neoliberał, któremu lukratywna kariera poza polityką dała populistyczną przewagę nad tłamszącym go partyjnym establishmentem.
Podczas gdy szeregowi członkowie CDU uwielbiali Merza i jego niezależność, partyjni liderzy udaremnili jego ambicje, dwukrotnie zwierając szeregi wokół preferowanych kandydatów na następcę Merkel na stanowisku kanclerza. Najpierw poprali Annegret Kramp-Karrenbauer, obecną minister obrony, a następnie Armina Lascheta, nieszczęsnego kandydata na kanclerza w wyborach z 2021 roku.
Teraz, gdy członkowie partii mogą bezpośrednio wybierać swojego lidera, być może nadszedł czas Merza. Jak uważa Ursula Muench, kierownictwo partii zaczęło akceptować, że Merz jest nieunikniony. – Najwyraźniej ciągłe dążenie do powstrzymania Friedricha Merza nie przyniosło sukcesu – powiedziała DW. – Ciągłe blokowanie kogoś może również sparaliżować partię i rozerwać ją na strzępy.
Choć jest popularny w partii i dobrze znany w kraju, niektórzy obserwatorzy polityczni wątpią, czy 66-letni Merz byłby najlepszą osobą do odbudowy CDU po czterech latach w opozycji.
– Sam jego wiek czyni go prawdopodobnie rozwiązaniem tymczasowym, jeśli zostanie wybrany – powiedział Wolfgang Seibel, wykładowca polityki i administracji publicznej na Uniwersytecie w Konstancji. – Jest on również osobą, która w przeszłości w krytycznych sytuacjach nie wykazała się dużą odpornością na stres. Najwyraźniej dopiero po dwóch porażkach z trudem się pozbierał. Wydaje się, że ma cienką skórę – komentuje politolog.
W ostatnim czasie pojawiły się jednak sygnały, że Merz wykazał się pewną elastycznością w kwestii swoich pomysłów i chęcią wyciągnięcia wniosków z historycznego upokorzenia CDU we wrześniowych wyborach. Analizy wykazały, że partia straciła najwięcej głosów na rzecz centrolewicowej Socjaldemokracji (SPD) i Zielonych, a Merz odpowiednio zmienił swój program na potrzeby tej kandydatury.
Podczas prezentacji swojej kandydatury w Berlinie, Merz podkreślił znaczenie polityki socjalnej, a także zaproponował, że kandydatem na sekretarza generalnego będzie Mario Czaja. Ten 46-letni były minister spraw socjalnych z Berlina ma szansę spodobać się klasie robotniczej, tym bardziej, że odebrał on bezpośredni mandat niemieckiej Lewicy (Die Linke) w stolicy Niemiec.
Röttgen: proekologiczny, liberalny konserwatysta
Głównym rywalem Merza jest Norbert Roettgen, kolejna postać po burzliwych relacjach z Merkel. Jako minister środowiska w jej drugim rządzie w latach 2009-2012 Roettgen z entuzjazmem wprowadzał w życie wycofanie się z energii atomowej po katastrofie w Fukushimie w 2011 roku.
Merkel pozbyła się go jednak rok później, po tym jak CDU osiągnęła słaby wynik w wyborach regionalnych w Nadrenii Północnej-Westfalii, w których był on głównym kandydatem.
Roettgen zajął trzecie miejsce za Merzem i Laschetem w ostatnim wyścigu o przywództwo w CDU w 2020 roku. Tym razem 56-latek może mieć nadzieję na większe szanse, między innymi dlatego, że zaprezentował się jako kandydat liberałów, który może być powiewem świeżości dla pogrążonej w stagnacji partii. Jego młodzi zwolennicy zamieszczają w mediach społecznościowych zdjęcia typu selfie, ogłaszając się członkami #Röttgang.
– Norbert Roettgen jest kandydatem o największym kalibrze. Miał bardzo znaczącą pozycję zarówno jako parlamentarzysta i jako minister. Jest po prostu najbardziej doświadczony i opowiada się za konserwatywno-liberalnym centrum politycznym chrześcijańskich demokratów. To właśnie odróżnia go od Friedricha Merza – mówi Wolfgang Seibel. Politolog uważa, że zainteresowanie Roettgena postępową polityką społeczną i gospodarczą jest o wiele bardziej wiarygodne niż Merza.
Ale choć Roettgen może podobać się całemu społeczeństwu niemieckiemu, to wśród 400 tys. członków CDU jest on postrzegany jako słabszy kandydat.
Braun: niekontrowersyjny outsider
Trzecim kandydatem w wyścigu jest Helge Braun, dotychczasowy szef sztabu Merkel, którego służba została nagrodzona w 2018 roku nieokreślonym stanowiskiem w jej ostatnim gabinecie – jako minister do spraw specjalnych.
49-latek jest uważany za outsidera w walce o przywództwo, który najwyraźniej przyczyni się do podzielenia głosów przeciwko Merzowi i tym samym do zmniejszenia szans Roettgena, przynajmniej w pierwszej turze głosowania.
– Nie mam pojęcia, dlaczego Braun zgłosił swoją kandydaturę – powiedział Ulrich von Alemann, profesor nauk politycznych na Uniwersytecie w Duesseldorfie. – Nie jest on w ogóle sławny i nie jest politykiem partyjnym. Nie jest nawet prawdziwym politykiem. Jest raczej specjalistą od administracji. Być może jest w tym doskonały – twierdzi politolog. Tak przynajmniej brzmi oferta Brauna dla partii – wyważony menedżer, który przeprowadzi partię przez kryzys.
Niezależnie od tego, kto wygra, następny lider CDU stanie przed trudnym zadaniem. Chrześcijańscy demokraci nie są przyzwyczajeni do bycia w opozycji, a ich polityka prawie zawsze była kształtowana przez wymagania związane z rządzenierm krajem. Teraz czekają ich cztery lata prób stworzenia wyrazistej alternatywnej ideologii wobec rządu.
– CDU powinna ponownie zaangażować się w prawdziwą społeczną gospodarkę rynkową, wtedy przemówiłaby zarówno do klasy średniej, jak i do tzw. małych ludzi – powiedział von Alemann. – Po drugie, powinna być liberalna i nie zapominać o prawach człowieka w Niemczech i za granicą. I po trzecie, musi reprezentować nowoczesne wartości konserwatywne, w tym wartości rodzinne.
Uporanie się z tymi wszystkimi podstawami przy jednoczesnej modernizacji partii nie będzie oczywiście łatwe, zwłaszcza gdy trójpartyjna koalicja, która ma wkrótce objąć władzę, ma już większość z nich pod kontrolą.